Dzień Orgazmu
-
21 grudnia to Międzynarodowy Dzień Orgazmu. Bardzo przyjemne święto, które
doczekało się nawet swojej strony internetowej www.globalorgasm.org
Dniem który...
Upragniona ważka czyli... mój pierwszy tatuaż
Któregoś dnia zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka i zapytała:
- Czego byś żałowała, że nie zrobiłaś, gdyby jutra nie było?
Krótkie pytanie, krótka odpowiedź:
- Oczywiście tego, że nie zrobiłam sobie tatuażu i nie mam swojej upragnionej ważki.
- No to będziesz ją miała. Jesteśmy umówione na sobotę to studia tatuażu.
No i stało się!
Jedno z moich marzeń się spełniło.
Cudownie jest mieć takich przyjaciół.
Dlaczego akurat ważka i czemu chciałam mieć ją jako tatuaż?
Bo ważka, to dla mnie niezmiernie ważny symbol. Stała się moją opiekunką. Jest postrzegana jako symbol odnowy po złych czasach, odrodzenia, a zarazem szybkości i aktywności. Te cechy idealnie do mnie pasują. A że tatuaż to coś trwałego, wierzę że dobre zmiany ta trwałe zagoszczą w moim życiu, i że kolejne urodziny spędzę jako nowa, szczęśliwa osoba. Że to co złe, zostawię za sobą.
Bo zawsze warto walczyć o swoje szczęści i nigdy nie jest na to za późno. A jeśli potrzebujecie motywacji w postaci tatuażu, to tak polecam Wam. Zróbcie wszystko to co Was uszczęśliwia i co pomoże Wam wyjść na prostą. Jeśli ma to być znak na całe życie, to niech będzie.
Tylko dobrze go przemyślcie. Ja długo wybierałam jaki wzór do mnie będzie pasował, i dzięki temu nie żałuję, a wręcz przeciwnie, już uwielbiam moją ważkę i nie wyobrażam sobie że mogła bym jej nie mieć. Jest śliczna...
Jestem wdzięczna mojej przyjaciółce za taką motywację i cudowny prezent urodzinowy.
Tu jeszcze bez tatuażu. Ostatnie chwile... |
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz