To co w życiu jest bezcenne czyli... szczęście naszych dzieci

strój krakowianki
Każda dziewczynka o czymś marzy. Mało brakowało a marzenie mojej córeczki legło by w gruzach, całe szczęście udało mi się jakoś uratować sytuację. Wszystko zaczęło się rok temu, kiedy  odnalazłam na strychu mojej mamy mój strój krakowianki, który dostałam będąc małą dziewczynką od mojej ukochanej Babci. Radość ogromna, nie dość, że odnalazłam cudowną pamiątkę to również miałam ją komu przekazać, mojej córeczce. Opowieści nie było końca, jakie cudowne uczucie towarzyszyło mi gdy rzucałam kwiatkami podczas Bożego Ciała, zanim jeszcze mogłam pójść w komunijnej sukience. Amelka wprost nie mogła się doczekać dnia, w którym to ona będzie rzucać kwiatuszki. Ciągłe pytania i przypominanie nie miały końca. W zbieranie kwiatków moja mała zaangażowała nawet swoją babcię. Pomimo nieciekawej pogody udało nam się zebrać dwie reklamówki. Szczęście w jej oczach aż promieniało, nie pozostało nic innego jak czekać na upragniony przez Amelkę dzień.
"Pobudka Mami, ubierzesz mnie już" słyszę przez sen, patrzę a nade mną stoi moja gwiazdka a jej błyszczące ze szczęścia szafirki wybudzają mnie ze snu, szybkie spojrzenie na zegarek:) całe szczęście była 7:00. Krakowianka w całej klasie nie dało się ukryć, a szczęście niezwykłe. Ale jak zwykle nie mogło obyć się bez niespodzianek, po mino zapowiedzianego ładnego przedpołudnia, pogoda straszna, zimno a do tego ulewa. W głowie kłębiące się myśli jak to wszystko ogarnąć, jak nie zawieść mojej krakowianki i nadzieja, że może przestanie padać. Niestety pogoda nie pozwoliła na procesję mimo udania się na nią. Smutna krakowianka to naprawdę przykry widok. Pogoda płata figle i 2 godziny po procesji zaczęło świecić słonko, nie myśląc za wiele, a przede wszystkim nie mówiąc nic Amelce, poprosiłam ją aby wyszła ze mną na dwór, tam czekał na nią wcześniej przyszkowany przeze mnie koszyczek i kwiatki. Zaskoczenie olbrzymie w oczach szczęście bo już wiedziała, że będzie mogła spełnić swoje marzenie i rzucać kwiatuszki co prawda nie na procesji, ale to jej nie przeszkadzało podwórko zostało całe zasypane. Ile szczęścia tyle sprzątania ale było warto. Szczęście dziecka to rzecz bezcenna i wiem, że zapamięta ten dzień, a może nawet kiedyś opowie o nim swojej córeczce, kiedy pokaże jej strój który odemnie dostała a ja od babci i tak dalej ...

strój krakowianki

strój krakowianki

strój krakowianki

strój krakowianki


strój krakowianki

strój krakowianki







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz